czwartek, 6 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 5.

Hania zastanawiała się przez długi czas co zrobić z tym fantem. Mówić Justinowi? Czy może nie... Przecież równie dobrze, tą karteczkę mógł dostać klaun podczas gry w podchody, albo w jakąś inną zabawę w której nie można się odzywać. Nie ma jednego Korneliusza na świecie! Myszoskoczek postanowił zastanowić się nad tym. Kiedy dość porządnie wciągnęła się w myślenie, do domu, dość gwałtownie, wlecieli Justin i jego ojciec, co spowodowało, że Hania popuściła. 
-Justin! Widzisz co zrobiłeś?!- wydarła się
-To nie ja się zesrałem na dywan! 
-Wyjaśnijmy coś sobie.. nie zesrałem tylko popuściłem. A to różnica. 
-Mniejsza. 
-A po drugie...NIE RÓB Z SIEBIE NIEWINIĄTKA!- Hania postanowiła, że akcję z zesikaniem się na nią będzie wypominać Justinowi do końca życia. 
  Tata Juju dziwnie na niego spojrzał. Najprawdopodobniej chciał uzyskać wyjaśnień. Ich poważną rozmowę przerwał dzwoniący iPhone ojca. Dzwoniła Franczeska....
-Halo kicia?
-Hej pysiu dziubdzisiu słodziusiu pysiaczku misiaczku!!- Hania wsadziła sobie palec wskazujący do pyszczka tak jakby chciała rzygnąć 
-Co tam u ciebie? 
-Aaa.. nudy
-aha
-no 
-to pa
-pa 
*Rozmowa zakończyła się* 
-Ale to słodkie z jej strony, że zadzwoniła, prawda Justin? - tata spojrzał na syna.
-Tak, bardzo!- pffnął, a myszoskoczka też pyffneła
Nagle Justin przypomniał sobie twarz Franczeski i niespodziewanie popadł w furię. Zaczął miotać się jak szatan po całym mieszkaniu, wierzgał nogami jak ogier, głowa trzęsła mu się jak tym słodkim figurkom piesków, ręce trzęsły się jak galareta, a język był fikuśnie wygięty w górę. Całość wyglądała BARDZO dziwnie i strasznie. Hania bardzo się wystraszyła i chciała uspokoić Jusa lecz gdy tylko do niego podeszła, on niechcący kopnął ją swoją nieogarniętą nogą, w skutek czego Hania zawisła na lampie, zwisając na nodze. Nagle spod futerka wyleciała karteczka, którą Hania znalazła kilku chwil temu i opadła na ziemie. Ojciec Justina od razu to ją zauważył, podniósł i przeczytał. Przez chwilę stał jak kamień .. nie odzywał się, a jego wzrok był wpatrzony ciągle w jedno miejsce.. piersi kobiety, której zdjęcie widniało na kalendarzu, ale to nie ważne. Cała sytuacja wyglądała tak.. Justin wierzgał się po pokoju jak opętany, tata Jusa stał jak kamień z kartką w ręce, a Hania wisiała na lampie nie wiedząc co zrobić. 

-co to jest? 
-Ale co? 
-no to.
-Ten kalendarz? To Justina
-Nie. Ta kartka.
-aaa.. to tego klauna, zostawił ją tu.
Justin stanął i był spocony. Piana wypływała mu z ust jak psu ze wścieklizną. Teraz myślał o Franczesce i Korneliuszu. Podszedł spokojnie do taty, wyrwał mu kartkę z ręki i ją zjadł.
-CO TY ZROBIŁEŚ JUSTIN?! - krzyknął ojciec 
-Jestem kilkustulatkiem i nam prawo! Nie drzyj się na mnie bro. 
-Nie wierzę.. niewolnik Korneliusza tu był.
-Nie, z tego co widziałam to klaun już najwyżej. - powiedziała zdezorientowana Hania 
- Pff oj kobito, oni mu mejkap dali! 
-Aaaa
-Ej, synu.. idziemy patrolować teren znowu. 
- A co z Hanią? Co jak ktoś tu znowu przyjdzie? Wtedy tu byłem ja.. teraz mnie nie będzie!
-Spokojnie, to nie trudne sprawy. 
-Dobra, wygrałeś..
-Ej, nie to żeby coś, ALE JA NADAL NA LAMPIE WISZĘ, CO NIE? 
- wiem, tak jest dla ciebie bezpieczniej..
-ej,no. Ludzie, ja chcę zejść!!
-Potem 
-teraz!
-Kurde, Hańka potem! - Justi kłócił się z myszoskoczkom
-Jak zejdę to będzie wpierdol! 
-Dorastasz mi do stóp, co masz zamiar zrobić?- młody wampir cicho się zaśmiał 
 Hania zaczęła się miotać i wymachiwać pięściami tak bardzo że lampa na której wisiała upadła, co dało jej swobodę ruchu. Wykorzystała sytuację. Podbiegła do Jusa i ugryzła go w łydkę. 
-Ałaa!- chłopak zwinął się na ziemi w kłębek, bo bolało. 
 Zwierzę nie poddawało się. Zaczęło szarpać chłopaka za włosy aby głowa wystawała. Kiedy już tak było, Hania postanowiła oddać ostatni cios. Nachyliła się pod odpowiednim kątem i puściła bąka prosto w twarz Justina. 
- JESTEŚ NIENORMALNA! AŁA, ŁEE BLE , HANIA JAK MOGŁAŚ!pONIŻEJ KRYTYKI TO BYŁO.. ŁEEE ŁEEE 
-sam chciałeś, ułomie! 
-Nie ważne..- Justin wstał z ziemi. - No pięknie! Teraz muszę iść się myć i czesać i w ogóle wszystko od nowa! 
 Młody wampir wyszedł z pokoju. Nagle z łazienki dobiegły piski.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Tato! pomocy! 
 Ojciec szybko do łazienki pobiegł i zobaczył Justina siedzącego w kącie. 
- Co się stało? 
-Pająk! Zabij! - ojciez zrobił facepalma i zabił pajęczaka 
-Tyle?
-Tyle, tato dziękuję ci! -syn się do niego przytulił 
 Kiedy pozostał sam w łazience zaczął się szykować. Włosy uczesał tak jak zwykle:

Takie też założył okulary. Zdecydował się na takie spodnie:

Chciał postawić n a troszkę ekstrawagancji. Był już gotowy, więc poszedł do salonu. 
-Gotowy synu?
-gotowy
-No to idziemy. - oboje wylecieli z domu. 
 Godziny mijały niemiłosiernie wolno. Justin i jego ojciec nigdzie nie znaleźli ani śladu Korneliusza.. żadnej części ciała .. nic ! 
-Wracajmy ojcze, Hania została sama w domu .. kto wie co może się jej stać. - powiedział zdenerwowany Jus.
-Dobrze, może masz racje, na razie i tak nic nie zrobimy. - odparł tata Justina i po chwili już byli przemienieni w 2 male nietoperki. Po ok 10 min lotu dotarli do domu.
-Haniu! wróciliśmy! - krzyczał młody wampir
-W dupie to mam.
-Co ci jest?
-Gówno.
-Aha.- powiedział obrażony Justin, lecz żeby uniknąć kłótni, które ostatnio często gościły w życiu jego i Hani, postanowił odpuścić i udał się do swojej trumny na spoczynek. 
(...)
-Ahhhhhhhhhhhhhhh, jestem gotowy i rzeźki do pracy. 
-Lol, jakiej pracy? - odparła nadal obrażona myszoskoczka.
-SRAKIEJ! I OWAKIEJ! I NIJAKIEJ! I CO SIĘ CZEPIASZ?! MAM GŁOWĘ  ZAPEŁNIONĄ MOIMI PRZYJACIÓŁKAMI Z SEKSKLUBU. OJOJOJOJOOJOJOJOJOJOJ, ICH CIAŁO JEST ŁADNIEJSZE NIŻ TWOJE MUSZE TO PRZYZNAĆ. O WIELELELELELELELLE ŁADNIEJSZE. TY PRAWDĘ MÓWIĄC POWINNAŚ SIĘ OGOLIĆ...
-ZE CO SŁUCHAM?!
-gówno!
-o nie ! teraz to przegiąłeś kochaniutki kociaku ! - Hania wskoczyła na twarz Jusa.. Jusa Jezusa, boga wielu nastolatek, największej pupci w mieście. Zaczęła okładać go pięściami. Prawy sierpowy! Lewy sierpowy! Prawy prosty! Lewy prosty! Krzywy od tylu! I od przodu tez. Kopniak z pół obrotu i całego obrotu. Trzeba było przyznać, ze Hania doskonale radziła sobie z biciem Justina. 
Lecz Justin nie zamierzał poddać się bez walki, tez zaczął bić Hanie pięściami, lecz on radził sobie trochę gorzej. Chciał uderzyć Hanie od boku lecz ona zrobiła sprytny unik i zamiast ja, uderzył siebie w twarz. 
-AŁA! - pisnął.  
-Ale z ciebie ciamajda. hahahhaha- Hania złapała się za brzuch i upadla na ziemie płacząc ze śmiechu. Justin był wściekły lecz gdy zobaczył jak jego przyjaciółka płacze ze śmiechu 
postanowił ustąpić. Tez zaczął się śmiać. Nagle do pokoju wszedł ojciec Justina z wystraszona mina.
-Znalazłem nowa karteczkę. -powiedział z przejęciem.
-Co ?! Gdzie ?!
-Poszedłem do kościoła.. później do łazienki i gdy wstałem z ubikacji zauważyłem coś białego na tylnej części mojego ciała. 
-Co tam pisze?!- pytał zdenerwowany Jus. Tata wampira z trudem wyciągnął karteczkę spod kurtki i podał synowi. Chłopak od razu ja otworzył. To co było napisane na kartce kompletnie go zamurowało, a tekst brzmiał tak:
"Nie rozglądajcie się... ja jestem wszędzie! 
A przy okazji, pozdrówcie Hanię - Korneliusz"
-------------------------------------------------------------------------------
No to mamy 5 rozdział. Przepraszamy, że tak długo, no ale nie było 5 komentarzy :D Mamy nadzieje ze tym razem szybciej będziecie komentować i ze rozdział wam się podoba. 
6 kom= nowy rozdział. 

Czy Hania zna Korneliusza ? 
Czy Korneliusz zna Hanie ? 
Co ich łączy ? 
I co planuje terrorysta ?
A moze to tylko przypadek ?

8 komentarzy:

  1. beka
    życia
    pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. no kiedy następny !

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahaha, ale patola xdd

    OdpowiedzUsuń
  4. jdsasjdkjsdj super hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy następny? nie mg sie doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  6. co z tym rozdziałem? ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. gdzie rozdział ?!?!?!?!?!?!?!?!

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże, zajebiste to opowiadanie! Ja tu się chichrałam cały czas podczas czytania xD
    + Sorki, że nie komentowałam dawno, ale myślałam, że czytałam ten rozdział no i czekałam na kolejny, ale nowego nie było, no i przeczytałam ten i stwierdziłam, że go nie czytałam. Więc dopiero teraz komentuję.
    Przy okazji - serio dawno nie było nowego rozdziału. Nie postanowiłyście przerwać pisanie, co? Nie przestawajcie! Serio!

    OdpowiedzUsuń