wtorek, 21 maja 2013

ROZDZIAŁ 4.

 Justin niby nie był jeszcze wampirmenem ale na słuch nie narzekał. Doskonale słyszał ten chichot zza drzwi. Postanowił sprawdzić kto to. Wyjął ze szkatułki swoją szczęśliwą łyżkę do butów, którą miał zamiar, w razie czego, ogłuszyć przeciwnika. Podszedł ostrożnie do drzwi, trzymając łyżkę w ręku i wyglądał mniej więcej tak:

  W pewnym momencie z jego ust wydobyło się ciche 'Halo?, Jest tam kto?'. Wtedy usłyszał jak ktoś wciąga powietrze. Chyba chciał zostać niezauważony, próbując nie oddychać. Justin stał już w odległości ok.1,5 metra od drzwi, więc postanowił spróbować dosięgnąć klamki nie podchodząc bliżej, co spowodowało wycięcie jego idealnego tyłka. Już miał dotknąc klamki, gdy nagle zza drzwi wyskoczył wielki i straszny KLAUN.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! - zaczął krzyczeć wystraszony Justin.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAA! - zaczął krzyczeć wystraszony klaun.
-Co sie drzesz? To ty mnie wystraszyłeś.. - powiedział zdezorientowany Justin.
-Chciałem cię wystraszyć, ale jak cię zobaczyłem to sam sie przeraziłem. - Odpowiedział chamskim tonem klaun i zatrąbił mu przed twarzą trąbką. - Wiesz.. takiej twarzy jak twoja to każdy by się wystraszył.
-Coś ty powiedział?!
-Że jesteś brzydki.
-O nie! Nikt nie może mi mówić, że jestem brzydki! Jestem piękny,jestem seksowny, jestem królem nastolatek! Jeśli jeszcze raz powiesz, że jestem brzydki to pożałujesz.
-Jesteś brzydki! Jesteś brzydki! Jesteś brzydki!
-Przegiąłeś pale kolego.. chodź na solo! No chodź! - Justin nie panował nad swoimi emocjami, podszedł do klauna z bardzo groźną miną i zaczął go łaskotać. Klaun nie mógł wytrzymać, smiał się jak opętany. Po dluższej chwili gdy klaun nie miał już sił, wampir wziął swoją nitkę do zębów, taczki do których wsadził ciało śpiącego klauna (nikt nie wie czemu usnął) i poszedł do lasu, gdzie przywiązał śpiącą istotę do drzewa swoją nicią dentystyczną. Wyjął z kieszeni klauna trąbke i zatrąbił tak głosno, ze klaun od razu się obudził.
-Kto cię przysłał?!- krzyczał zdenerwowany Jus do klauna.
-Nie wiem o czym mówisz.
-Nie mam zamiaru tu czekać w nieskończoność.
-A ja nie mam zamiaru odpowiadać na twoje pytania.
-Dobrze. To troche sobie tutaj postoisz przy tym drzewie. - powiedział Justin z mina zabójcy.
-No chyba nie chcesz mnie tutaj zostawić ..
-Tak, własnie tego chce.
-Nie możesz!
-A co? Zabronisz mi?
-Tak!
-Wiesz co.. mam to w mojej pięknie wyprofilowanej pupci. - odparł Justin, dumny z tego, że udało mu się wymyślić taką dobrą ripostę.
-Twoja pupcia nie jest piękna!
Na te słowa Justin stracił panowanie nad sobą, zaczął miotać się po całym lesie, skakał po drzewach, łapał wiewiórki, musiał wyładować swoją złość. Co jak co, ale nikt nie miał prawa obrażać jego pupy. Gdy jego atak furii się skończył, Justin podniósł pudełko z karmą dla ptaków, którą wziął z domu, podszedł do klauna zdjął mu spodnie i nasypał karmę do majtek które zostawił na wysokości kolan. Po kilku sekundach do klauna zaczęły nadlatywać stada ptaków, lecz gdy tak nadlatywały uderzały o jego penisa, co bardzo musiało boleć. To była zemsta idealna. Justin przemyślał każdy szczegół. Nie chcąc tracić czasu udał sie z powrotem do domu, zostawiając klauna samego na pastwe losu. Gdy wrócił do domu, zastał już w mim swojego ojca i Hanie.
-Gdzieś ty się debilu podziewał?! Martwiliśmy się o ciebie! - krzyczała zdenerwowana Hania.
-Tato.. chyba mamy problem. Korneliusz wrócił. - odpowiedział Justin.
-Słucham?! To nie możliwe! Czytałem najnowsze wydanie BRAVO i w dziale 'plotki' nic nie pisało o jego powrocie. - powiedział tata Jusa.
-Jestem pewny. Przed chwilą skazałem jego posłańca na pewne bóle penisa.
-Co? Jak to się stało? - spytał zdziwiony ojciec.
Po chwili Justin opowiedział całą historię. Wszyscy byli bardzo zszokowani.
-Ale chwila, chwila.. Kto to jest Korneliusz? - spytała Hania , bo kompletnie nie wiedziała o czym mówią Jus i jego ojciec.
-Długa historia..- odpowiedział tata Justina 
-Właśnie Haniu, opowiem ci ją jak wrócimy.
-Ale, stop ! Stop! Gdzie wy lecicie?- zapytała myszoskoczka 
-Rozejrzeć się po okolicy czy nic nam nie grozi.
-JAK TO?! CO MOŻE NAM GROZIĆ?!- pisnęła Hania
Żaden z nich jej nie odpowiedział. Zamienili się w nietoperze i chcieli już lecieć. Niestety zapomnieli że zamykali okno, co spowodowało uderzenie o szybę obojga wampirów 
-KOMBO!! -krzyknęła Hania, chichotając przy okazji. Podeszła i otworzyła okno.-Na pewno mi nie powiesz, kochany, najwspanialszy, najseksowniejszy, z idealną pupcią..
-NIE, HAŃKA OGARNIJ DOWNA! ON CI POWIE JAK WRÓCI!-zbulwersował się tata Jusa 
-No okeej..- powiedział myszoskoczek 
Justin i jego tata wylecieli z mieszkania, a Hania została sama.  
-Ciekawe, jakie to zagrożenie? Kto to Korneliusz?- gadała sama do siebie, kiedy jej uwagę przykuło czerwone kółko na podłodze. To był klauni nos. ALE! To nie był zwykły nos. W środku był skrawek papieru.. Hania zastanawiała się czy to otwierać czy nie, ale ciekawość wzięła górę i już chwilę potem, rozłożona karteczka była w rękach myszoskoczki
"Grę czas rozpocząć.
               -Korneliusz"

-----------------------------------------------------------------
Więc postanowiłyśmy dodawać rozdziały co tydzień.
To będzie najlepsze wyjście bo nam tak pasuje xd
ALE! 
Nie będzie od teraz tak łatwo, bo aby rozdział się pojawił chcemy tu widzieć 5 KOMENTARZY!!!
Jak myślicie? Kto to Korneliusz? Co dalej z Franczeską? 
Czy Hania powie Justinowi o tym co odkryła? 
Powodzenia w zgadywaniu. xx

5 komentarzy:

  1. Ooo, Coraz ciekawiej xd
    I znowu te świetne teksty, hahahahaha :D
    Korneliusz mi się kojarzy z ministrem magii, hah :P
    Czekam na kolejny rozdział x

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha, dobre XD
    Życzę dalszej weny!!


    Zapraszam do mnie : )
    http://cause-you-are-perfect-to-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. jakie biste opo *_____________*
    i Justiiin! xd
    Ale z tą pupcią, to przesadzone... :/ NIKT! :) NIE!:) MA!:) ŁADNIEJSZEJ!:) OD!:) TOMLINSONA!!!:) XDDDD
    CZEKAM NA NN :*
    WENYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY.

    OdpowiedzUsuń
  4. beka do entej :D
    DO NASTĘPNEGO XX
    DODAJ SZYYYYYYYBKOOOOOOOO

    OdpowiedzUsuń