-Taa.. nie wyszło za dobrze, nie?- chłopak spojrzał na nią kątem oka.
-Dobrze? To było zarąbiste! Chciałabym mieć taki dar jak ty..- mówiła myszoskoczka popijając jakimś napojem.
-No nie powiedziałbym, że to dar. Widziałaś minę mojego ojca, upuszczającego iPhone'a tam na polance?
-Może on ci po prostu zazdrości? Od kilkustu lat, odkąd twoja mama zaczęła spotykać się z tym seksownym lekarzem z M jak Miłość, twój tata nic nie robi tylko jakieś strony internetowe, lub magazyny, których oglądanie jest legalne dopiero po ukończeniu wieku, którego ja pewnie nie dożyję!- zwierzę zachichotało
-Czemu nie dożyjesz? O czym ty mówisz Haniu?- źrenice Justina powiększyły się. Widać że był zdziwiony.
-Chill out, wampirku! Jestem myszoskoczkiem. My żyjemy około 6-7lat. Czego ty się spodziewałeś?!
-Bałem się, że należysz do jakiejś mafii i ktoś chce cię zabić.
-Niee, spokojnie! To znaczy moja mama była kiedyś w leśnej mafii. Opowiedzieć ci jej historię? Więc zaczęło się od tego, że poszła sobie na spacer do lasu...(...)
Nagle opowieść Hani, przerwał Justinowi dźwięk przychodzącego SMS'a. To był tata. Wampir postanowił odczytać treść wiadomości, nie zważając na opowiadającą koleżankę.
-MATKO BOŻA !
-(...)Zastanawiała się czy uciec czy nie no ale i tak było już za późno(...)- opowiadała myszoskoczka, która chyba nie usłyszała krzyku Justina
-CHRYSTE NA NIEBIE !-krzyknął głośniej nastolatek
-(...)Próbowała rozmawiać z tym gangiem, ale nie zapowiadało się na to że ją puszczą żywą przed odsłonięciem choć troszkę futerka(...)
-Jezu nie wierzę !- krzyczał Justin wciąż gapiąc się na ekran telefonu
-Ku**a Justin! Przerywasz mi! Co niby, jest tak ważnego, że musiałam przerwać moją opowieść?-Hania zorientowała się że chłopak jej nie słuchał
-Mój ojciec jest w ciąży.Rozumiesz?BĘDĘ MIAŁ BRATA!- krzyczał uradowany kilkustulatek skacząc i piszcząc po całym pokoju.
-Przepraszam, że zapytam, ale wydawało mi się że twój tata jest mężczyzną ...-powiedziała zdezorientowana
-Bo jest. Ale my wampiry posiadamy tak zwaną rozdzielnopłuciowość, czyli że każdy z nas może zajść w ciążę. NAWET MĘŻCZYZNA.
-Czyli poczekaj..Jakbym zaczęła się z tobą pieprzyć to całkiem prawdopodobne że to TY byś nam urodził dziecko?!
-Noo w pewnym sensie tak.
-Łoooooooo! Ale to te dzieci wyglądają jakoś inaczej? Mają np. 2 głowy czy coś? - Spytała zaciekawiona Hania.
-Nie! Są takie same jak reszta wampirów.- odpowiedział rozbawiony Justin.
-Ej, ale z kim twój tata ma to dziecko?
-JEZUS MARIA, CHRYSTE PANIE! NIE MAM POJĘCIA! MUSZĘ SZYBKO SIĘ Z NIM SPOTKAĆ! - powiedział Justin, nie wiedząc co ma myśleć..
-No to ruszajmy. - odparła podekscytowana Hania.
-Ty też ?!
-Ty naprawde myślisz że odpuszcze takie przedstawienie? - spytała zdziwiona myszoskoczka.
-Dobra, dobra.. ruszajmy. - Hania siadła na ramieniu Justina, który w mgnieniu oka zmienił się w nietoperza. Niestety para nie przemyślała tego co robi.. Wampir zmienił się w nietoperza, lecz Hania nadal była myszoskoczkiem, a w takiej sytuacji raczej nie mogła siedziec na jego ramieniu. Podczas przemiany Hania spadła z Justina i wpadła to wiaderka z nieznaną cieczą.
-AAAAAAAAAAAAAAAA! To bolało. - powiedziała rozdrażniona i przemoczona Hania. - A tak wogóle to co to za płyn?
-Em.. Haniu, no bo wiesz.. tak no.. hm.. Bo ja nie jestem jeszcze dojrzałym wampirem, no i ja tak jakby jeszcze nie sikam jeszcze do zaawansowanych urządzeń takich jak specjalne kuwety dla wampirów, tylko do właśnie takich wiaderek.. No i ten.. No właśnie.. - wyznał zawstydzony Justin.
-Chwila.. To znaczy, że właśnie siedzę w twoich sikach?
-No tak troche.
-FUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUJ! O MÓJ BOżE! LUDZIE! ŁEŁEŁEŁEŁE! CHRYSTE PANIE! NIECH MNIE KTOŚ Z TEGO WYCIĄGNIE! ŁEEEE! - Hania zaczęła piszczeć, krzyczeć i miotała się jakby ją szatan opętał. - WYCIĄGNIJ MNIE Z TEGO!- krzyknęła. Justin zamienił się ponownie w wampira, lecz był tak rozbawiony całą tą sytuacją, że ze śmiechu kolejna dawka moczu wydostała się z jego penisa do wiaderka w którym nadal siedziała uwięziona myszoskoczka. Śmiech Justina po tym incydencie był nie do przebicia, lecz gdy tylko zauważył swoją przyjaciółkę całą mokrą i zdenerwowaną zrobiło mu się strasznie głupio. Bez zastanowinia, od razu wyciągnął myszoskoczke z wiaderka.
-Przepraszam Haniu, nie myślałem że zajedzie to aż tak daleko.. ostatnio zsikałem się ze śmiechu 5674 lat temu, kiedy to podłożyłem mojemu ojcu poduszkę pierdziuszkę pod pupę, to było naprawde bardzo zabawne.. ale dzisiaj to głupio wyszło. - wyznał trochę podłamany Justin.
-Tak, tak. Jasne, ale dobra, nie ważne, ale teraz muszę się iść wymyć zanim wyruszymy, a w tym czasie ty wymyśl jakiś inny środek transportu, bo tamten nie był za dobry.
Justin myślał i myślał, wysilał swój mózg, ale nic nie wskazywało na to, że wymyśli cokolwiek sensownego.
-Haniu! Nie mam pomysłu. Możemy iść jedynie na piechotę...-powiedział z zażenowaniem chłopak.
-O NIE! O NIE, NIE, NIE! Na pewno nie na piechotę Justin! Jestem myszoskoczkiem! Zanim tam dojdę zajmie mi to co najmniej miesiąc!
-To masz jakiś lepszy pomysł, Haniu?
-Hmn... w sumie, któryś z moich przyjaciół mógłby nas podrzucić.
-Jakich przyjaciół? O czym ty mówisz?- zapytał kilkustulatek
-O! Już wiem! Zadzwonię do Henryka i Joli. Oni nas na stówę podrzucą!- Hania powiedziała takim tonem, że gdyby byli w kreskówce nad jej głową pojawiłaby się żarówka
-A kim oni są? Aligatory? Jeże? Ślimaki?
-NIE BARANIE! To są jelenie. Pobrali się ostatnio, wiesz?
-Aha, okej. A jak się z nimi skontaktujesz?
-No jak to jak? Zadzwonię do nich!- powiedziała myszoskoczka po czym wyjęła spod futerka telefon. Szybko wybrała numer do zaprzyjaźnionych jeleni i kliknęła zieloną słuchawkę
*Po odebraniu*
-Halo?-odebrał Henryk
-Siema stary! To ja, Hania.
-Ooo!Hania! Jak my się dawno nie widzieliśmy!
-Oh, no wiem- powiedziała myszoskoczka udając smutek- Ale! Mamy dziś okazję to nadrobić!
-Na prawdę?
-Tak! Bo jest sprawa... Tata mojego przyjaciela jest w ciąży i chcielibyśmy go odwiedzić.Niestety, nie mamy podwózki.-mówiła dalej, czekając aż propozycja podwiezienia padnie z przeciwnej strony
-Wiesz co Haniu. Podwieziemy was z Jolą, to będzie dla nas czysta przyjemność!
-O matko! SUPER! Bardzo się cieszę że znowu się spotkamy.
-Dobra, to za 20 minut jesteśmy pod waszym domem.
-Okej, to czekamy.
-Pa
-Pa
*Rozmowa zakończona*
-Ej, Haniu... bo jak rozmawiałaś..-Justin się jąkał i widać było że chce o coś zapytać
-Tak, Justin?
-Powiedziałaś Henrykowi że jestem twoim przyjacielem.Serio tak myslisz?
-TAK! Pewnie, przeżyłam z tobą na prawdę wspaniałe kilka godzin mojego życia, a poza tym pływałam w twoim moczu! - Hania zachichotała
-Nawet nie wiesz jak mi się miło na sercu zrobiło!- wampir nie skończył wypowiedzi bo para jeleni już przybyła
-EJ! To idziecie? - zawołała Jola
-Tak, tak !
Chłopak i myszoskoczek wyszli z domu. Hania dosiadła Henryka z którym się najpierw przytuliła. Justinowi została Jola. Zaczęli jechać. Podróżowali już chyba z 4-6 minut kiedy Jola zaczęła dziwnie galopować
-Jolu, wszystko okej? - zapytał wampir
-Chyba mi wody odeszły
-Co? Jakie wody? Czemu ja nie wiedziałam że jesteś w ciąży- zapytała zbulwersowana Hania.
-Nie mieliśmy okazji ci powiedzieć, tak długo cię nie widzieliśmy
-EJ! Przestańcie! Henryku, twoja żona rodzi a ty rozmawiasz z myszoskoczkiem?
-JUSTIN! JESTEM TWOJĄ PRZYJACIÓŁKĄ !
-Mniejsza. POMOGĘ CI JOLU! JA ODBIORĘ PORÓD! - krzyknął Justin
Kucnął przy odbycie jelenicy z którego miało się wydostać jeleniątko. Jelenica musiała przeć z całych sił, co po pewnym czasie przerodziło się w okropne piski i jęki. Minęło z 15 minut zanim pojawiła się głowa. Justin pociągnął za głowę wydostając resztę tego noworodka.
-JESTEM CUDEM NARODZIN!-wykrzyknął Justin
-Hahaha, chyba świadkiem cudu idioto.- dodała Hania
-O mój boże, jest taki piękny - Powiedziała Jola
-Ma to po tatusiu- parsknął Henryk
-Przykro mi ale nie mogę jechać z wami, muszę zostać tu z moim dzieckiem! Niech mój małżonek zabierze was obojga
Hania i Justin wsiedli na Henryka na co ten stęknął pod wpływem ciężaru
-Gotowi? - zapytał
-Gotowi- odpowiedział myszoskoczek
We trójkę pojechali już prostą drogą do domu. Pod domem wampir znowu zaczął się pocić przez co wyglądał jak żywa fontanna. Hania zadzwoniła do drzwi dzwonkiem. Drzwi otworzył, dobrze znany Justinowi, kamerdyner Wacław.
-Zapraszam do środka mili goście.
Oboje weszli, pozwalając kamerdynerowi zamknąć za nimi drzwi. Weszli do salonu, gdzie na kanapie siedział ich tata. Chyba oglądał telezakupy, bo chwila patrzył na telefon ze wzrokiem 'zadzwonić, czy nie zadzwonić?' . Kiedy zorientował się kto przyszedł do niego w odwiedziny od razu wstał z kanapy, aby uścisnąć syna. Chłopak jednak go odepchnął.
-Bez owijania w bawełnę, tato! Kto jest matką?
-Justin .. synu. Porozmawiajmy, proszę cię.
-Nie! Ja chce wiedzieć kto jest matką!
-Dobrze, matką jest.........
-NO MÓW!
-Franczeska....
------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziś troszkę dłuższy rozdział,ale mam nadzieję że wam to nie przeszkadza.
Jak chcecie dowiedzieć się kto to Franczeska to czytajcie kolejne rodziały ; D
Ogólnie, byłybyśmy wam wdzięczne gdybyście polecały naszego bloga koleżanką , udostępniały na różnych stronkach i wgl. POTRZEBUJEMY ROZGŁOSU !!
JESZCZE JEDNO!
CHCEMY WAM POLECIĆ BLOGA http://happy-5-4ever.blogspot.com/ !!
DZIEWCZYNA ZARĄBIŚCIE PISZE I FAJNIE ŻEBY TAKI TALENT SIĘ NIE ZMARNOWAŁ ! ; D
HAHAHAHHAHAHA BOŻE LEŻE XD
OdpowiedzUsuńzarąbisty xd
moja reakcja : MEGA MEGA FACEPALM /natala
OdpowiedzUsuńSiki zawsze spoko ;p
OdpowiedzUsuńBoże, dzięki za myśl, abym weszła na twittera! Właściwie to wczoraj weszłam i zobaczyłam, że dodałyście nowy rozdział, ale czytałam na komórce i nie mogłam dodać komentarza.
OdpowiedzUsuńZnowu świetny rozdział xd I jak zwykle (od dwóch rozdziałów, heh) śmieszny :D Jeju, skąd wy bierzecie te pomysły o.o Genialne! haha xd
Czekam na kolejny ;)