niedziela, 5 maja 2013

ROZDZIAŁ 1 . †

  Była godzina 10 rano kiedy pod oknem Justina zaczęły bić kościelne dzwony. 
 -Kurde. Powinienem iść spać , późno już.-pomyślał chłopak .
Wskoczył szybko do trumny w swojej pidżamce z Lordem Voldemortem (jego idolem) na brzuchu. Na nieszczęście zadzwonił telefon. Justin otworzył trumnę, tworząc przy tym chmurę dymu i jakąś piosenkę zagraną na organach, puszczoną z mp3. Dzwonił jego tata 
 -Halo? -Chłopak odebrał telefon z zaspanym głosem. 
-Wstawaj synu! Dziś dzień polowania, od jutra będziesz polował sam, ale jednak chciałbym się jeszcze troszeczkę podszkolić. - powiedział ojciec, a w jego głosie można było wyczuć przejaw macierzyńskiej dumy. W końcu Justin jutro miał skończyć to wymarzone 19 000 lat.
-Tato.. chce mi sie spać, nie możemy tego przełożyć ? - Spytał Justin, pewny tego, że tata się zgodzi.
-Oczywiście że nie! Nie zapominaj, że jutro jest twoje święto i musisz być doskonale przygotowany. -Odparł zniesmaczony ojciec.
-Ale tato ! -Wykrzyknął Justin czując czyjś oddech na plecach. Od razu się odwrocił i zauważył złowrogą minę swojego ojca.. Ta jego wampirza szybkość pozwalała mu dotrzeć gdzie chciał w ciągu kilku sekund. Justin nie znosił tego, ponieważ przez to nigdy nie miał odrobiny prywatności, gdy tylko jego ojcu coś nie pasowało, od razu wykorzystywał swą moc i szybko pojawiał się przy młodym wampirze. Justin jednak nie posiadał tej magicznej mocy, ponieważ jak mawiał jego tata 'Ta opcja dostępna jest tylko dla prawdziwych wampirmenów, nie dla wampirchildrenów'. Tak dla jasności chłopak staje się wampirmenem gdy skończy 19 000 lat, a tyle własnie kończy Justin. 

 -Więc .. - zapytał Justin.- Na co dziś polujemy, ojcze ? 
- Hmn..myślałem o jakiejś....SARENCE! - krzyknął tata kilkustulatka
-Za ile wyruszamy ? 
-Jak to za ile? Masz 10 minut.
-Ile?! Ja muszę jeszcze ułożyć włosy, dobrać odpowiednie okulary i znaleźć odpowiednio luźnie spodnie, tak aby było widać moje majtki w całej okazałości , tato!- chłopak mówił tak jakby miał się za chwilę popłakać 
-Bez gadania chłopcze! 10 minut i kropka.
 Justin włożył swoje okulary domowe aby otworzyć okno. Uchylił zasłony, po czym ziewnął zabijając tym smrodem ptaka siedzącego na najbliższym drzewie.Podszedł do szafy i zaczął przebierać w różnych parach spodni. Dziś zdecydował się na coś w ten deseń 

Dołożył do tego jeszcze jakieś swagerskie okulary, włosy zaczesał grzywką do góry, gdyż nie chiał aby podczas polowania wchodziły mu we włosy. Zanim się zorientował jego ojciec stał już nad nim (a raczej latał, gdyż zdążył już przemienić się w nietoperza)
-Gotowy synu?- zapytał 
-taa..Prawie, jeszcze tylko wezmę swoją szczęśliwą łyżkę do butów i możemy ruszać!- wykrzykną zentuzjazmowany chłopak po czym ruszył w kierunku szkatułki. Otworzył ją po czym wyjął z niej plastikową niebieską łyżkę na buty, którą chciał schować do majtek. Nie chciała wejść. Pchał z całych sił, pchał, pchał, zauważył że zaczął się pocić jednak pchał dalej. Zrozumiał, że takim sposobem nie wejdzie. Zdjął majtki, położył się na łóżku i nie zważając na patrzącego na niego tatę, zacisnął łyżkę pomiędzy pośladkami. Nałożył spodnie. Łyżka trochę wystawała ale dzięki temu że spodnie były tak nisko nie przeszkadzało mu to. 
-Jestem gotowy ojcze! 
-W takim razie ruszajmy, synu!
-Dobra tato!
-Dobra synu!
-Tato .. -głos chłopaka trochę się zachwiał
-Wiem, synu, wiem że troszkę się stresujesz, ale nie martw się, będzie okej.- odpowiedział troskliwym głosem ojciec.
-Wierzę ci. A moglibyśmy najpierw jechać do sklepu i kupić wiejskie ziemniaczki? Mam na nie ochotę -wyłupił oczy i zrobił minkę na 'smutnego pieska'
-Ustalmy mój pierworodny synu, że to będzie twoja nagroda- Mężczyzna przemienił się szybko w człowieka aby poklepać dziecko po ramieniu.- Ale chodź już, nie chcę sie spóźnić przed zachodem słońca bo jestem umówiony z niezłą dupeczką!
Justin cicho się zaśmiał, oraz pokiwał głową pokazując, że wie o co chodzi.
 Oboje przemienili się w nietoperze. Obrali kurs na leśną polankę z nadzieją, że gdzieś w pobliżu będą pasać się sarny. MIELI SZCZĘŚCIE! Na łące było około 5 młodych łań. Justinowi spodobała się jedna, wiedział że ją zaatakuje. Aby nie spłoszyć zwierząt, on i ojciec usiedli na najbliższym drzewie, chcąc niezauważenie dokonać przemian w ludzi.Zaczęli schodzić z niego, uważając aby nie stanąć na za małą gałąź. Ku ich zdziwieniu zeszli bez żadnego zadrapania. 
-Zaczynaj synu.-powiedział pewnym głosem
Justin nie odpowiedział, ale było widać że się stresuje, gdyż pot oblewał każdy centymetr jego ciała tak bardzo, że wyglądał jakby bez wycierania wyszedł z wanny. Jego kły w sekundzie zaczęły się stanowczo powiększać, a gdy osiągnęły idealny rozmiar chłopak postanowił je troszkę wypolerować. Wyjął swoją szlifierkę na baterię, którą dostał od rodziców na 15 784 urodziny i zaczął, centymetr po centymerze, polerować swoje zęby. Były one u niego zawsze piękne, błyszczące i wyglądały jak białe, szpiczaste landrynki.
  W oczach jego ojca pojawiły się łzy dumy. Widział jak jego syn za chwilę ugryzie swoją pierwszą ofiarę w szyję. Wyjął swojego iPhone'a żeby to wszystko udokumentować 
 - I.. AKCJA!- Krzyknął tata, na co syn automatycznie się szeroko uśmiechnął i pomachał do kamery.Za chwilę już był odwrócony tyłem i ustawiony w idealnej pozycji do rozpoczęcia ataku. Z jego ust wydobywało się dzikie sapanie, lewą nogą drążył dość energicznie dziurę w ziemi, a dłonie miał przyciągnięte do klatki piersiowej. Szczerze powiedziawszy wyglądał trochę jak rozwścieczony byk z kłami zamiast rogów.
 Ruszył. Jego oczy były przepełnione determinacją. Cały czas patrzył na swój cel - szyję łani. Jego ciało kierowało się w tym samym kierunku. Po woli otwierał usta, aby być gotowym na ugryzienie. Był już tak blisko kiedy nagle jego umysł zapragnął czegoś zupełnie innego niż ugryzienie sarny w szyję. Zęby Justina, zanim ten się zorientował, były już wbite w pupę sarenki. Ojciec wampirchilda upuścił telefon z wielkiej siły uderzenia fali szoku. 
- Justin! JUSTIN! Puść tą łanię! Już wystarczy! Justin, zakało rodziny, puść ją!- krzyczał ojciec a do jego oczu teraz napływały nie łzy dumy, to były łzy smutku.
 Chłopak powolnie oderwał swoje zęby od tyłka sarny pozwalając jej upaść na ziemię. 
- Prze..prze..przepraszam tato, nie wiem co się właśnie stało-wychlipał zapłakanym głosem młody wampir
-Ja wiem, nie jesteś jeszcze gotowy do roli wampirmena-to zdanie zdecydowanie udezyło tatę chłopaka- i nie chcę tłumaczeń, teraz odejdę aby pooglądać trochę rozebranych kobiet w internecie, a ty w tym czasie przemyśl co zrobiłeś źle.
  Mężczyzna oddalił się, a Justin chciał jak najszybciej zapaść się pod ziemię. Wtedy zza krzaków odezwał się piskliwy, zupełnie nieznany dla chłopaka głos
-Ej, stary, nie załamuj się! Jestem pod wrażeniem. Ja zwykle muszę czekać kilka dni zanim ugryzę płeć przeciwną w dupę- słychać było jak ten ktoś zachichotał
-Kim jesteś? - bez obwijania w bawełnę zapytał
-Spokojnie, nie jestem gwałcicielem, pedofilem i czymś innym co tam jeszcze masz w głowie. Chyba, że myślisz że jestem myszoskoczkiem. Wtedy masz rację
-Przepraszam, jesteś kim? - Justin był zdecydowanie zdziwony
-Myszkoskoczkiem. - zza krzaków wyłoniła się mała postać, która na prawdę była myszoskoczkiem - Jestem Hania, a ty ? 
-Jesteś dziewczyną ?!
-Tak, jestem dziewczyną, a co? Masz z tym jakiś problem? 
-Nie,nie mam. A tak w ogóle, jestem Justin.
-Miło cię poznać, Justin. Weźmiesz mnie do domu? 
Chłopak nie wiedział co ma odpowiedzieć. Mózg podpowiadał mu, że przecież poznał ją dokładnie kilka minut temu. Nie zna jej wcale, a ma ją brać do domu?! Serce jednak mówiło, że Hania nie ma złych zamiarów, przecież była taka urocza.
-Pewnie! Wezmę cię ze sobą, wskakuj na mój bark kochana!- myszoskoczka zachichotała i wykonała polecenie wampira. Oboje wybrali się potem do domu 
-----------------------------------------------------------------


No i mamy pierwszy rozdział! 
Hahaha, nie liczymy na żadne komentarze, ale nie będziemy narzekac jak skomentujecie ;D 
Nie posiadamy jakiegoś planu co do dodawania rozdziałów, po prostu będziemy się starały dodawać to jak najszybciej . Wszelkie pytania kierujcie do o do Klaudii na asku (Inspiredxx) lub do Magdy na gg 36149430
Mamy nadzieję że wam się spodobało i jak już mówiłyśmy .. BLOG NIE MA NA CELU NIKOGO OBRAŻAĆ ! XD


5 komentarzy:

  1. O matko! Hahaha, to jest świetne! Cały czas się śmiałam, jak to czytałam xd Jezu, świetne teksty :D Na pewno będę to czytać!
    Możecie mnie informować na tt? @Effcia_69
    Czekam na kolejny rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie, bardzo się cieszymy że ktoś to w ogóle czyta ! xd

      Usuń
  2. Ogólnie nie lubię historii z wampirami, ale ta jest fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. HAHA JA Z http://ivory-story.blogspot.com/
    ŚMIAŁAM SIĘ PRZEZ WIĘKSZOŚĆ ROZDZIAŁU XO
    BĘDĘ CZYTAĆ ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam jeden rozdział, kiedy ogarnę resztę opowiadań to wrócę do twojego i będę dalej czytać. :)

    btw pojawił się 2. rozdział na http://cause-you-are-perfect-to-me.blogspot.com ZAPRASZAM !

    OdpowiedzUsuń